Czasami w sytuacji survivalowej może zajść potrzeba przetransportowania żaru z ogniska do innej lokalizacji niż dotychczasowy obóz w celu ponownego rozniecenia ognia. Może to być pomocne, kiedy nie mamy w danej sytuacji źródła ognia, którym możemy w łatwy sposób rozpalić ogień w każdym momencie jeżeli zajdzie potrzeba. Transport żaru zrealizujemy przy pomocy huby, czyli grzyba nadrzewnego. Może to być np. hubiak pospolity, białoporek brzozowy, błyskoporek podkorowy, lakownica spłaszczona i wiele innych.
Transport żaru w hubie.
Huby mają to do siebie, że jak są suche to stosunkowo łatwo przy ich pomocy rozpalić ogień, oczywiście po odpowiednim treningu. Odpowiednio przygotowane „złapią” nawet iskrę z krzesiwa. Raz rozpalone długo utrzymują żar, tlą się powoli i dlatego są świetne do przenoszenia żaru na duże odległości. Odpowiedni zapas hub, które będziemy odpalać jedną od drugiej zapewni nam możliwość przetransportowania żaru do dogodnej lokalizacji. Umożliwi to szybkie rozpalenie ognia ponownie bez stosowania pracochłonnych metod rozniecania ognia. Poza tym rozżarzona, dymiąca huba stanowi doskonały element odstraszający komary. Grzybów nadrzewnych ludzie używali od wielu tysięcy lat na różne sposoby i na pewno znajdziecie wiele informacji w internecie lub innych źródłach poruszających tematy bushcraftu i survivalu.
Tym razem chciałem Wam pokazać jak można przetransportować żar przy pomocy huby w środowisku wodnym np. pokonując większą przeszkodę wodną (staw, jezioro, rzeka z małym nurtem). Jako nośnika żaru użyłem lakownicy spłaszczonej (Ganoderma applanatum).
Budowa platformy transportowej.
Transport żaru będzie odbywać się na platformie lub tratwie. Oczywiście tratwę możemy w prosty sposób wykonać z wszędobylskich śmieci np. plastikowych butelek czy innych pojemników, które zapewnią odpowiednią wyporność. Do budowy tratwy jak najbardziej możemy użyć materiałów naturalnych. Ja użyłem mojego ulubionego rdestowca, do którego będę jeszcze wracał czasami przy okazji różnych tematów. Trzcina też może być budulcem na tratwę, ale jeżeli mamy pod ręką rdestowca to będzie o wiele prościej z racji lepszej wyporności grubszej łodygi.
Tratwa z rdestowca.
Do wykonania tratwy będziemy potrzebowali kilkanaście odcinków najgrubszych łodyg rdestowca o długości kilkudziesięciu centymetrów. Do związania konstrukcji użyłem sznurka konopnego, ale oczywiście jest wiele opcji pozyskania materiału do wiązania wprost z natury ( pnącza, łyko, sitowie, włókna pokrzyw, itp.) lub wykorzystując śmieci. Konstrukcję związujemy ciasno i usztywniamy poprzeczkami. Zależy nam na tym żeby szpary między łodygami były jak najmniejsze bo wtedy woda nie będzie chlapać na hubę i dlatego wybieramy proste łodygi, które będą lepiej do siebie przylegać. Aby dodatkowo zabezpieczyć żarzącą się hubę należy wyłożyć platformę dużymi liśćmi, które zapewnią izolację od wody. Liście łopianu, lepiężnika czy grążela będą doskonałe do tego celu. Transport żaru to już tylko formalność ;).
Mocowanie huby do transportu.
Kiedy platforma jest gotowa, możemy przystąpić do mocowania huby. Najlepiej zrobić to wiązaniem z świeżych części roślin zawierających jeszcze wodę, lub namoczyć sznurek. Zapobiegnie to przepaleniu wiązania w momencie, gdy huba jest już wypalona w dużym stopniu. Lakownica, której użyłem tliła się około dwóch godzin i nie trzeba było jej rozdmuchiwać co jakiś czas. Pod hubą była szczelina powietrzna, która pozwalała na swobodny przepływ powietrza i praktycznie wypalanie odbywało się bardziej od dołu niż od góry. Stanowiło to ochronę przed zachlapaniem żaru od góry. Na platformie można zainstalować daszek, który zabezpieczy żar przed deszczem oraz dodatkowe burty. Ta prosta konstrukcja okazała się bardzo skuteczna, miała przyzwoitą wyporność. Pies biorący udział w całym przedsięwzięciu nie zdołał jej przytopić na tyle żeby zgasić żar. Na koniec pozostaje nam tylko przywiązać tratwę do pasa i w drogę.
W przyszłości będziemy budować różne warianty takich platform w różnych rozmiarach i z różnych materiałów. Mam nadzieję, że spróbujecie sami wykonać podobną konstrukcję i podzielicie się wynikami Waszej pracy. Bushcraft i survival to aktywności outdoorowe, które rozwijają człowieka w wielu dziedzinach. Warto nawet we współczesnym świecie przypomnieć sobie techniki i materiały stosowane przez naszych przodków i z powodzeniem stosować je obecnie. Im więcej wiesz, tym mniej niesiesz. Pozdrawiam i zachęcam do wyjścia w teren bo przecież jesteśmy częścią natury.
Przeczytaj także Przepis na rdestowca.
Tekst i fotografie: Marcin Pempera













Views: 429
Patryk Zdziabek 19 kwietnia 2024
Świetny artykuł!
Mogę wykorzystać zdjęcia do swojej pracy licencjackiej? Oczywiście oznaczę autora i stronę.
magneto 19 kwietnia 2024 — Post Author
Witam. Cieszę się, że artykuł się podobał.Oczywiście będzie mi miło, że moje zdjęcia mogą się przydać komuś do pracy. Pozdrawiam.